O nas

Jesteśmy ogranizacją powstałą w na przełomie roku 2015 i 2016 z inicjatywy Andrew Lisgartena. Andrew jest fundatorem i prezesem zarządu ale Fundacja ma też Radę i innych współpracowników.





Skąd wzięła się nazwa?

Dlaczego Fundacja nazywa się Futprints? Skąd nietypowa pisownia? Czy chodzi o ekologię? Fudprints (ślady jedzenia) czy Futprints (ślady stóp)? To kilka, z wielu pytań jakie usłyszałem w związku z nazwą fundacji. Mam nadzieję, że w poniższym tekście znajdziesz odpowiedzi na te i wiele innych pytań. Jeśli jest coś o co chciał/abyś zapytać, chętnie odpowiem na Twoje pytania!

Stworzenie nazwy fundacji nie należy do najprostszych spraw, po prawdzie jest to zaskakująco trudna rzecz. By ułatwić sobie poszukiwania odpowiedniej nazwy, wywołałem burzę mózgów i porównałem jej efekty z tym, co dla mnie było istotne w tej kwestii. Chciałem by nazwa była łatwa do wymówienia zarówno dla Polaków jak i osób mówiących po angielsku, unikalne słowo, łatwe do odnalezienia w sieci i jednocześnie niebanalne.

Po kilku tygodniach poszukiwań nie znalazłem nic, co byłoby choćby bliskie moim założeniom. Postanowiłem więc zwrócić się o pomoc do internautów i zorganizowałem konkurs facebook’owy na nazwę dla mojej Fundacji. Konkurs miał trwać 10 dni, ale po 9 wciąż nie usłyszałem satysfakcjonującej mnie propozycji. Jednakże jedna z nich (autorstwa mojej siostry), raptem kilka godzin przed zakończeniem konkursu, spowodowała, że coś we mnie drgnęło.

Słowo “footsteps”. Siostra powiedziała, że skojarzyła tę nazwę z wierszem, który wisiał na ścianie jej łazienki kiedy dorastała. Pełny tytuł wiersza brzmi “Footprints in the sand”(ślady stop na piasku). Pomimo, iż znałem ten wiersz dość dobrze postanowiłem przeczytać go ponownie. Dzięki temu i z kilku innych powodów wiedziałem, że znalazłem właściwą nazwę.



Dlaczego Fundacja “ślady stóp” (Futprints)?

Wiersz “Footprints…” (całość na dole strony), w mojej opinii, przypomina o tym, że świadkiem naszych poczynań zawsze jest Bóg. Sama koncepcja, bez względu na to co streszcza mój nadrzędny pomysł na tę fundację, to działać w otoczeniu osób, które chcą towarzyszyć innym w dobrych czasach, ale przede wszystkim wspierać ich w czasach trudniejszych “wziąć ich na ręce”. Wspierać innych nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy.


Piosenka Leony Lewis ‚Footprint’ oparta na wierszu Mary Steveson podkreśla tę koncepcję.

Przekaz tego wiersza kojarzy mi się z powiedzeniem “By kogoś zrozumieć musisz wejść w jego buty (ang. “You can’t understand a person until you have walked a mile in their shoes,”). Pochodzi ono z książki “Zabić Drozda” i sprowadza się do tego, że aby zrozumieć drugą osobę musisz nauczyć się widzieć świat z jej punktu widzenia. Zbyt łatwo przychodzi nam ocenianie innych tylko przez pryzmat tego, gdzie obecnie są i w jaki sposób w owym położeniu funkcjonują. Wolimy oceniać niż spróbować widzieć świat i życie tych ludzi ich własnymi oczami.

Na dobrą sprawę, niemożliwym jest dokładne zrozumienie poczynań drugiej osoby. Jednym z głównych celów Futprints jest przełamanie schematów oceny ludzi, z innych klas społecznych, przez porównania do samego siebie. Dzięki lepszemu, wzajemnemu zrozumieniu i współpracy możemy wspierać się, idąc przed siebie w dobrych, jak i złych czasach.

“Ślady na piasku” – Mary Stevenson
Sen miałem wczoraj.
Sen, jeden z niewielu,
jakie ma pamięć, zachować zezwoli.
Plaża ogromna, dziewicza się ściele,
a na niej Jezus, kroczący powoli.

Ujrzał mnie nagle. Przywołał do siebie.
Więc szliśmy brzegiem, wśród ciszy I blasku.
Pogoda cudna- ni chmurki na niebie,
tylko za nami dwa ślady na piasku.

Nagle się niebo całunem nakrywa.
Jak na ekranie, widzę życie moje.
Scena po scenie szybko się rozgrywa,
przywodząc przeto radości i znoje.

My wciąż idziemy równym, wolnym krokiem,
niebiański ekran wciąż me życie toczy,
chronologicznie, każdy rok za rokiem.
To się uśmiechnę, to znów przymknę oczy.

Nagle niechący do tyłu spojrzałem:
raz ślad się urwał, to znów był podwójny,
lecz się Jezusa zapytać nie śmiałem.
Na niebie właśnie nadszedł okres wojny.
Te przerwy w śladach spokoju nie dały!

Patrzyłem w niebo obojętnym okiem,
myśląc dlaczego ślady się zrywały?
A szliśmy przecież stale równym krokiem.
Wreszcie ciekawość wzięła mnie w okowy.

Spytałem: “Panie! Czemu nasze ślady raz są podwójne
-pojedyncze znowu bo wytłumaczyć tego nie dam rady?”
“Synu- Pan rzeknie- gdy jesteś w swym życiu
w niebezpieczeństwie, albo też udręce,
ja czuwam stale, a czuwam w ukryciu
I w tych momentach biorę cię na ręce…”